Ryby poczują wiatr w żaglach. Wiele dawnych problemów, z którymi walczyły od dawna, wreszcie zostanie rozwiązanych. Nie ma sensu roztrząsać przeszłości. Teraz lepiej zamknąć rozdział, który był męczący od dawna i skupić się na nowych szansach. W galerii artykułu znajdziesz poradę dla swojego znaku zodiaku na dziś. 2DTfIq6. Ilustracja: Łucja Stachurska W przewodnikach turystycznych po Brazylii z pewnością znajdziemy informacje o najważniejszych imprezach plenerowych (karnawał, wiadomo!) i must see obiektach (statua Jezusa Zbawiciela w Rio, klasyk!). Z broszur nauczymy się również podstawowych zwrotów po portugalsku. Ale czy bom dia, obrigado i adeus to rzeczywiście najważniejsze słowa? Niekoniecznie. Czasem warto przypomnieć sobie swój znak zodiaku i sprawdzić, jak brzmi w wersji brazylijskiej. To w Brazylii po raz pierwszy usłyszałam określenie wstępujący znak zodiaku, a właściwie jego portugalski odpowiednik – ascendente. Na pytanie: „Qual seu signo do zodíaco e ascendente?”, czyli „Jaki jest twój znak zodiaku i znak wstępujący?”, nie zareagowałam od razu. Za moją dezorientację winiłam słabo jeszcze wtedy rozwiniętą u mnie umiejętność rozumienia brazylijskiego akcentu. Nauczona portugalskiego raczej na ostrych dźwiękach fado, bez problemu rozróżniałam zamknięte w wygłosie samogłoski z regionu Porto od brzmiących jak „aj” końcówek „-em” w wersji lizbońskiej. Symfonia brazylijskich dźwięków była dla mnie prawdziwą zagadką, w związku z czym poprosiłam o powtórzenie pytania. „Asendenczi” – okazało się, że dobrze usłyszałam za pierwszym razem. „Znak zodiaku, no wiesz, ryby, baran…”. „Tak, tak, to rozumiem, ale to drugie słowo? Ascen…?” – nie zdążyłam dokończyć. „Nie wiesz, co to ascendente?!”. Nie wiedziałam. I nie dowiedziałam się wtedy, bo kwestie astrologiczne zeszły na boczny tor, a moi brazylijscy znajomi porzucili próby poznania układu gwiazd w momencie mojego urodzenia. Może to i lepiej. Tamtego dnia nie umiałabym nawet odpowiedzieć na pierwsze pytanie – portugalski odpowiednik koziorożca, jak na złość, wyleciał mi z głowy. Co prawda pamiętałam zajęcia, na których uczyliśmy się tego słownictwa; pamiętałam salę, a nawet miejsce, gdzie wtedy siedziałam. Kojarzyłam też pojedyncze uśmieszki, które pojawiły się, kiedy prowadząca ćwiczenia zapytała, czy mamy na sali jakąś pannę (portugalskie virgem oznacza zarówno zodiakalną pannę, jak i dziewicę). Na tamtych zajęciach czytałam na głos horoskop dla koziorożca. I tyle – nigdy później nie użyłam tego słowa po portugalsku. A język obcy, a już w szczególności słownictwo, jest jak mięsień, co – nieużywany – zanika. Długie listy słówek wkuwane na testy i kolokwia wyparowują z naszych filologicznych umysłów, gdy tylko skończy się sesja, a później życie codzienne uczy nas ich na nowo. I tak najlepszą lekcją słownictwa z działu „warzywa i owoce” okazuje się ostatecznie wizyta w portugalskim supermarkecie albo – jeszcze lepiej – na lokalnym bazarze. Kupuje się wtedy składniki na zupę i macha bezradnie ręką, próbując sprzedawcy wskazać „to białe, znaczy – takie jakby trochę zielone, długie, o tam, na prawo”, bo akurat się zapomniało danego słowa (tak praktycznego przecież!). Składniki astrologicznej zupy zapamiętałam dopiero w kraju samby. I w tym miejscu postuluję o zmianę tego określenia. W Brazylii spędziłam kilka dobrych miesięcy, a sytuacje, w których słyszałam sambę lub widziałam kogoś do niej tańczącego, mogę zliczyć na palcach jednej ręki, może dwóch. Znaki zodiaku za to pojawiają się niemalże w każdej rozmowie. W związku z tym wszem i wobec ogłaszam Brazylię krajem zodiaku. Bardzo szybko – zmuszona poniekąd okolicznościami – przypomniałam sobie, że koziorożec to po portugalsku capricórnio, i to właśnie słowo stało się jednym z najczęściej przeze mnie używanych. Pytanie o znak zodiaku padało bowiem tuż po tradycyjnym – „Jak się nazywasz?”. Zaryzykuję więc hipotezą, że dla brazylijskich rozmówców moja astrologiczna tożsamość była ważniejsza od imienia. Przy znaku zodiaku, który (podobno) wiele mówił o mojej osobowości, imię było tak nudne w swojej arbitralności. A ja czułam się źle, sprawiając raz po raz zawód nowo poznanym osobom, kiedy okazywało się, że choć posiadam część (podobno) typowych dla koziorożców cech, to jednak wiele z nich nie pasuje do mnie zupełnie. Wiele razy zostałam też fałszywie zdiagnozowana jako waga, głównie ze względu na niezdecydowanie. Pewna Brazylijka do tego stopnia nie chciała pogodzić się z tym, jak bardzo chybiony okazał się jej osąd, że postanowiła sprawdzić, jaki jest mój znak wstępujący. Uznała, że musi być we mnie coś z wagi. Wpisała więc moją datę i godzinę oraz miejsce urodzenia w specjalną aplikację, której nawet nie musiała z tej okazji ściągać – miała ją już wcześniej zainstalowaną na telefonie. Zastanawiałam się, jak często używała jej do sprawdzania znaków wstępujących nieświadomym gringom, jednak nie zapytałam. Dziewczyna bardzo się zawiodła, kiedy odkryła, że moim ascendente jest wcale nie waga, a – baran. Ta wiedza niewiele zmieniła w moim życiu poza tym, że miałam już przygotowaną odpowiedź na pytanie zarówno o znak zodiaku, jak i o znak wstępujący. I to po portugalsku. Wraz ze wzrostem częstotliwości, z jaką te pytania padały, rosło też moje zainteresowanie tematem. Nie horoskopem samym w sobie, lecz brazylijskim podejściem do niego. Zaczęłam jeszcze uważniej obserwować Brazylijczyków pod kątem tej astrologicznej obsesji. Czy to faktycznie cecha narodowa? Czy może tylko pokoleniowa? Tego niestety nie udało mi się ustalić, bo miałam zbyt mało danych – przebywałam głównie wśród ludzi w przedziale wiekowym między 18. a 35. rokiem życia. Wśród obiektów moich „badań” znalazło się, co prawda, kilkoro cyników, którzy wzdychali, wywracając oczami: „A nic mi nie mów o tych znakach zodiaku, co za bzdura”. Jednak nawet oni przyznali, że choć osobiście nie wierzą w astrologię, to faktycznie jest to temat, który przewija się w wielu rozmowach. Codziennie. Czy to objaw obecności synkretyzmu religijnego w kulturze? Wiara w astrologię, teoretycznie sprzeczna z chrześcijańskimi dogmatami, zdaje się wcale z nimi nie kłócić w brazylijskiej wizji świata. W tej samej wypowiedzi mieszkaniec São Paulo potrafi użyć zwrotu se Deus quiser (port. „jeśli Bóg zechce”) oraz como um ariano (port. „jako zodiakalny baran”). To drugie wyrażenie, w wersji dla wszystkich dwunastu znaków zodiaku, słyszałam z każdej strony. I nie tylko w gronie znajomych, w luźnej rozmowie przy piwie, lecz także na wykładach czy w krótkich wymianach zdań ze sprzedawcą w sklepie. Największym skupiskiem treści okołoastrologicznych są jednak bez wątpienia media społecznościowe. Brazylijski zakątek internetu wprost ugina się pod ciężarem memów dotyczących cech poszczególnych znaków czy zgubnego wpływu retrogradacji Merkurego. To właśnie z internetowego słownika musiałam skorzystać, żeby przetłumaczyć na polski wyrażenie Mercúrio retrógrado – do tej pory znałam je wyłącznie z rzeczonych memów, a więc tylko po portugalsku. I może to właśnie horoskopowe memy powinny służyć jako materiał dydaktyczny na zajęciach z praktycznej nauki języka portugalskiego? Na pytanie „Co najbardziej zaskoczyło cię w Brazylii?” odpowiadam zawsze – brazylijska miłość do horoskopów. I było to istotnie prawdziwe zaskoczenie; element kulturowy, o istnieniu którego nie nauczyły mnie żadne zajęcia z „kulturą Brazylii” w nazwie, żaden przeczytany wcześniej reportaż czy obejrzany dokument. Brazylijczycy w reakcji na moją odpowiedź uśmiechali się pod nosem i stwierdzali, że coś w tym jest. Albo wręcz odwrotnie, zaskoczeni moim zaskoczeniem pytali: „A to w Polsce nie macie horoskopów?”. Odpowiadałam, że, owszem, mamy, ale ja spotykałam je raczej na ostatniej stronie drukowanych na cienkim papierze tygodników z programem telewizyjnym, nie w rozmowach z przyjaciółmi, rodziną, wykładowcami czy przypadkowo spotkanymi osobami w kolejce do lekarza. Dodawałam, że nigdy wcześniej ani w Polsce, ani nigdzie na świecie nie spotkałam się z pojęciem znaku wstępującego (którego to definicji nie znam zresztą do dziś). Może czas znowu pojechać do Brazylii i wrócić do samozwańczych badań? Paulina Junko i Typy mężczyzn, którzy charakteryzują się tendencją do manipulowania kobietami, objawiają się w kilku znakach zodiaku. To oni będą w toksyczny sposób uzależniać od swojej obecności drugą połówkę. Nie znoszą słów sprzeciwu. Kiedy nie wszystko idzie po ich myśli, potrafią oni dopilnować, aby tak się stało, poprzez nieetyczne wpływanie na postepowanie partnerki. Zdarza im się również śledzić bądź prześladować bliską im osobę. Zobacz, jakich mężczyzn powinnaś unikać! Wodnik – ten typ mężczyzny nie pozwoli Ci się od siebie uwolnić. Gdy już raz wejdziesz z nim w bliższą relację (nawet czysto przyjacielską) będzie on w niej trwał. Wodnik przez swoje naturalne tendencje do manipulacji będzie wywoływał w Tobie poczucie winy, jeśli swój wolny czas poświęcisz komuś innemu. Pomimo, że ogląda się za innymi kobietami, Ciebie wciąż będzie chciał mieć obok jako wsparcie i „opcję zapasową”. Byk – mężczyźni Ci są niezwykle zaradni życiowo, przez co mają powodzenie u płci przeciwnej. Jego toksyczność zauważysz dopiero po dłuższym czasie. Niepostrzeżenie będzie on odcinał Cię od znajomych bądź Twoich zainteresowań. Zanim się obejrzysz, cały swój wolny czas poświęcać będziesz właśnie mężczyźnie spod znaku byka. Będzie pilnował każdej Twojej wolnej chwili, przez co poczujesz się jakbyś była prześladowana. Bliźnięta – szarmanccy dżentelmeni spod znaku bliźniąt bez problemu potrafią oczarować kobietę i w szybkim tempie stworzyć z nią poważny związek. Tkwiąc w takiej relacji będziesz jednak miała wrażenie przestoju w swoim rozwoju osobistym. Okazuje się, że bliźnięta mogą mieć tendencję do stawania się leniwymi, gdy czują się ustatkowani. W związku z takim mężczyzną nie doświadczysz zaskakujących nowości ani żadnych zmian, prowadzących ku rozwojowi. Jeśli spróbujesz doświadczyć tego na własną rękę – on nie będzie Ci na to pozwalał. Pojawi się u niego chęć kontroli każdego Twojego kroku. Sonda Wierzysz, że znaki zodiaku determinują charaktery drugiej osoby? Tak, może coś w tym być Nie, to bzdura SuperNova LIVE: Magda Bereda z największymi hitami! [KONCERT] Nasi Partnerzy polecają Strona główna Styl Mężczyźni spod tych znaków zodiaku to toksyczni prześladowcy. Uważaj, by nie wpaść w ich sidła Ostatnie dni w Internecie przyniosły nam, jak morze wyrzucające śmieci na brzeg, kolejną edycję bzdurki „zmieniają się znaki zodiaku – zobacz jaki masz teraz znak”. Tym razem we wspaniałej mutacji „NASA zmienia znaki zodiaku”. Czyż to nie piękne? Przecież ludziom NASA kojarzy się z niebem i kosmosem, więc na pewno NASA zarządza znakami zodiaku i jest oczywiście, że umowny podział nieba, ustalony przez astrologów, dezaktualizuje się, bo Kosmos widziany z perspektywy Ziemi wciąż się zmienia. Podobnie jest z konstelacjami, które przecież istnieją jedynie na ziemskim niebie i wciąż ulegają zmianom. Swoją drogą ciekawe, jak astrologowie ułożyliby horoskop kogoś urodzonego poza Ziemią,albo poza Układem Słonecznym?Nie będę tutaj nawet przypominał, jak bardzo jest to oparte na ludzkiej wierze w „kosmiczne bzdury”, jak bardzo mały wpływ mają obiekty astronomiczne na życie urodzonego w odpowiednim momencie człowieka. Dość przypomnieć tzw. Efekt Forera, czyli zjawisko polegające na tym, że zawsze zgadzamy się z bardzo ogólnie sformułowanymi stwierdzeniami: „Czasem czuję się nieswojo przy obcych ludziach”, „Staram się być porządny, ale czasami mi to nie wychodzi” lub „Czeka mnie niespodziewany wydatek”. Są to tego typu sformułowania, które prawie zawsze są prawdziwe. Takie właśnie zdania znajdujemy w horoskopach. I nie, NASA się naprawdę takimi rzeczami jak astrologia nie zajmuje. Powracająca, tym razem z NASA w tytule, bzdura, zapowiada zmiany znaków zodiaku i stworzenie nowego znaku – Wężownika. Choć za pierwszy tego typu artykuł uznaje się artykuł z tygodnika TIME z 2011 roku, udało mi się znaleźć identycznie brzmiącą informację sprzed prawie 10 lat, bo z 2007 roku. Jak wytłumaczyć żywotność akurat tej internetowej wiadomości? Prawdopodobnie tym, że wiele ludzi kieruje się znakami zodiaku, uważa je za istotne w określaniu naszego losu lub osobowości i spodziewa się czegoś nowego po zmianie „ogłoszonej przez NASA”. Co ciekawe, za odkręcanie tego doniesienia wzięli się… astrologowie, którzy poczuli się zapewne zagrożeni, że podwaliny ich pseudonauki są również do myślenia słaba pamięć ludzi korzystających z Internetu jako głównego źródła wiedzy. Musieli to widzieć dwa, trzy, pięć lat temu i nie pamiętają o tym. Nigdy też nie próbowali dotrzeć do sedna i sprawdzić, czy za tymi doniesieniami kryje się choć ziarenko na kolejny powrót astrologicznej głupoty – za kilka lat. Przewiduję, że będziemy tym razem wiązali zmiany w znakach zodiaku z kolejnymi misjami kosmicznymi. Co powiecie na tytuł: „Orion w czasie misji na Marsa odkrył w kosmosie nowy znak zodiaku”. Klikałoby się, co? Stare znaki zodiaku są błędne - od lat głoszą naukowcy. Astronomowie nie mają racji - odpowiadają astrologowie. To kolejna odsłona odwiecznej wojny na „naukowość”.W połowie września portale internetowe zaroiły się od nagłówków w stylu „NASA zmieniła znaki zodiaku”, ”NASA wprowadza 13. znak zodiaku”. Wszystko z powodu krótkiej notki zamieszczonej w sekcji dla dzieci (sic!), gdzie publikowane są różne ciekawostki.„Astronomia to naukowe badanie przestrzeni kosmicznej. Astronomowie i inni naukowcy wiedzą, że gwiazdy oddalone wiele lat świetlnych od Ziemi nie mają wpływu na życie człowieka. (…) Astrologia to coś innego. To nie jest nauka. Nigdy nie udowodniono, że astrologia może przewidywać przyszłość lub opisywać ludzi opierając się na ich dacie urodzenia.”Potem dzieci mogły przeczytać krótką historię astrologii oraz uwagę, że Babilończycy (bo to oni wymyślili astrologię) zignorowali istnienie 13 gwiazdozbioru - nazwanego Wężownikiem. W związku z tym, znaki zodiaku należałoby ustanowić inaczej: Koziorożec: 20 stycznia - 16 lutego Wodnik: 17 lutego - 11 marca Ryby: 11 marca - 18 kwietnia Baran: 19 kwietnia - 13 maja Byk: 14 maja - 21 czerwca Bliźnięta: 21 czerwca - 20 lipca Rak: 21 lipca - 10 sierpnia Lew: 10 sierpnia - 16 września Panna: 17 września - 30 października Waga: 30 października - 23 listopada Skorpion: 24 listopada - 29 listopada Wężownik: 29 listopada - 17 grudnia Strzelec: 18 grudnia - 20 stycznia Prawda, że chwytliwe?Ale cała historia nie jest nowa, bo Wężownik na tapecie pojawił się już w 2011 kontra tradycjaAutorem całego zamieszania jest Parke Kunkle, profesor astronomii z Minneapolis Community and Technical Collage, członek rady dyrektorów Planetarium Minnesota Society, jednym słowem poważany naukowiec. Człowiek, który w astrologię nie wierzy, a nawet zwalcza ją jako pseudonaukę. Właśnie w 2011 r. opublikował on artykuł, w którym dowodził, że znaki zodiaku to bzdura, bo przecież nie uwzględniają właśnie Wężownika. A na dodatek na skutek zjawiska zwanego procesją, pozycja Ziemi w stosunku do Słońca znacznie różni się od tej, jaką opracowali Babilończycy tworząc teorię znaków zodiaku (i przy okazji kalendarz, którego - oczywiście po korektach - używamy do dzisiaj).Mówiąc językiem, jakiego użyła NASA we wspomnianej notatce dla dzieci, „ Babilończycy podzielili zodiak na 12 równych części w taki sposób, jak tnie się pizzę na 12 równych kawałków”. Bardzo obrazowe. Tyle, że jak twierdzi Kunkle, mocno nieaktualne. Równie obrazowo zjawisko procesji opisuje wielki popularyzator nauki, brytyjski astronom polskiego pochodzenia dr Marek Kukuła z Royal Observatory Greenwich. Według niego Ziemię można porównać do bączka puszczonego na stole, który co jakiś czas się chwieje. W przypadku Ziemi na owo „chwianie się” wpływają Słońce oraz Księżyc. - Nauka musi to uwzględniać - cytuje naukowca BBC. Odwieczna wojnaWszyscy naukowcy, którzy wypowiedzieli się w sprawie „nowych” znaków zodiaku są zgodni: tak naprawdę jest to rzecz bez znaczenia, bo przecież astrologia to pseudonauka, jeśli ktoś chce wierzyć w znaki zodiaku, to niech wierzy, ale powinien wiedzieć, że wierzy w coś, co nie tylko nauka ma w głębokim poważaniu, ale na dodatek wierzy w coś, co z nauką nie ma nic wspólnego, bo nie ma to związku ze współczesnymi odkryciami może to po prostu wyzwanie dla astrologów, którzy powinni faktycznie zweryfikować zbiór narzędzi, jakimi się posługują? Tak przecież było od zawsze. Początkowo bowiem to właśnie astrologia była nauką nadrzędną wobec astronomii. Praktykowano ją na dworach władców, stąd nazwa „wiedza królewska”. Tak było też w starożytnym Babilonie, gdzie zaczęto praktykować obserwację nieba, gwiazd i planet. Po cóż komuś byłyby jedynie obserwacje do niczego nie prowadzące. Prawie we wszystkich kulturach świata obserwacje gwiazd wiązano więc z próbami przepowiadania przyszłości lub nadchodzących zdarzeń. Dlatego też władcy tak chętnie płacili nadwornym astrologo-astronomom, zwłaszcza jeśli ich przepowiednie się sprawdzały. Nie trzeba tłumaczyć, jak władca, który był uprzedzony przez zatrudnionego na dworze naukowca, że nastąpi np. zaćmienie słońca lub księżyca, mógł to wykorzystać w swoich celach. A umiejętność przewidywania zjawisk astronomicznych posiedli już uczeni w starożytnej Mezopotamii. Przez dziesiątki lat było więc wszystko jedno, czy mowa o astrologii, czy też o astronomii. Ptolomeusz, który jako pierwszy opisywał gwiazdy za pomocą matematyki (jego dzieło nosiło tytuł „Struktury matematyczne”), wierzył w astrologię i popełnił wiele dzieł na jej temat (gdzie utrzymywał, że jest możliwe przepowiadanie przeszłości z gwiazd, choć bez udziału matematyki). Nawet Mikołaj Kopernik pisał o nauce, „którą jedni zowią astrologią, inni astronomią, a wielu spośród starożytnych szczytem matematyki”. Zmianę przyniosło dopiero Oświecenie, „wiek rozumu”. Wiek XVIII upłynął w Europie pod znakiem niebywale wręcz szybkiego rozwoju nauki. A to doprowadziło do tego, że astrologię wyrugowano najpierw z renomowanych uniwersytetów, a potem ze oparta na naukowych podstawach zatriumfowała. Co ciekawe, wiele osób wciąż uważa astrologię za naukę. Tak uznało aż 42 proc. Amerykanów w badaniu przeprowadzonym przez National Science Foundation. Ta liczba drastycznie się zmniejsza, gdy badanych pytać o „horoskopy”. Dla każdego coś miłegoDziś astrologię większość z nas zna właśnie z publikowanych w prasie czy w internecie horoskopów. Wiele osób z upodobaniem je czyta, większość ludzi wie, „spod jakiego jest znaku”. Dlatego też uderzenie naukowców w znaki zodiaku odbiło się tak szerokim echem na całym świecie. I tu do boju wkroczyli astrologowie. Co prawda nawet oni sami nie określają się mianem naukowców, choć często tytuły naukowe mają. Np. najbardziej popularny polski astrolog, Paweł Piotrowski z wykształcenia filozof, jest doktorem nauk humanistycznych. I to on, podobnie jak rzesze astrologów na całym świecie, utrzymują, że Kunkle oraz inni naukowcy, podważający obowiązujący podział na dwanaście znaków zodiaku, nie wiedzą, o czym mówią. Jak pisze Piotrowski, astrologowie już w II - dzięki odkryciom greckiego uczonego Hipparcha oderwali znaki zodiaku od gwiazdozbiorów. „Od tamtego czasu astrologowie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że zodiak nie pokrywa się z gwiazdozbiorami, bo kiedy Słońce wchodzi w pierwszy znak, w Barana, rozpoczynając tym samym astronomiczną wiosnę, a więc gdy osiąga punkt równonocy wiosennej, to wcale nie znaczy, że wchodzi tym samym do gwiazdozbioru Barana. W istocie nasza Dzienna Gwiazda wędrując przez znak Barana znajduje się dziś na tle konstelacji Ryb, ściślej mówiąc w gwiazdozbiorze Ryb - pisał Piotrowski dodając, że o istnieniu Wężownika (Ophiuchus) wiedzieli już starożytni. „Wbrew temu, co mówią krytycy, astrologowie biorą pod uwagę Wężownika, ale nie traktują go jako znaku zodiaku, bo takiego nie ma i nigdy nie będzie, lecz wyłącznie jako gwiazdozbiór znany już starożytnym” - tłumaczy. Jednym słowem zdaniem renomowanych, dyplomowanych astrologów możemy zapomnieć o trzynastym znaku zodiaku, bo to tylko element wojenki między astronomami i astrologami. A co na to wszystko NASA? „Słyszeliście ostatnio, że NASA zmieniła znaki zodiaku? Nie, nie zrobiliśmy tego. Tutaj, w NASA zajmujemy się astronomią. Astrologia to nie jest matematyka. Astrologia to nie jest nauka” - można przeczytać bo ten właśnie portal społecznościowy PR-owcy NASA uznali za odpowiedni do publikacji wyjaśnień. Wojna trwa. Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...POCZTANie pamiętasz hasła?Stwórz kontoQUIZYMENUNewsyJak żyć?QuizySportLifestyleCiekawostkiWięcejZOBACZ TAKŻE:BiznesBudownictwoDawka dobrego newsaDietaFilmGryKobietaKuchniaLiteraturaLudzieMotoryzacjaPlotkiPolitykaPracaPrzepisyŚwiatTechnologiaTurystykaWydarzeniaZdrowieNajnowszeWróć naMDO| 10:16aktualizacja 10:28

znaki zodiaku to bzdura